Aż oto dnia pewnego spotyka Zdziebłe. rzecz niespodziana.
Na mocy wskazania testamentalnego wyznaczonym zostaje przez sąd na opiekuna nad małoletnim Klemensem Cichoniem, sierotą również po rybaku, lecz strasznym, mimo dwudziestu dwu lat
zaledwie, drabem i hultajem.
Zaszczycony godnością tak wysoką Zdziebło urżnął się po raz pierwszy w życiu pod demoralizującym wpływem swego rozpustnego pupila, który z zręcznością rutynowanego pijaka
potrafił starego uwikłać w zdradliwe słówko: "trzeba przecie oblać".
W mocno nietrzeźwym stanie udali się obaj do banku w mieście, gdzie Zdziebło złożył "na procent" deponowaną chwilowo u proboszcza ojcowiznę Klemensa, ośmset reńskich gotówką,
owoc długoletniej oszczędności zmarłego.
Przy tym poważnym akcie wygłosił do małoletniego Cichonia w obecności urzędników banku następującą zastosowaną do chwili przemowę, która streszczała zarazem ideę przewodnią
i program jego opiekuństwa:
— Żebyś se wiedzioł Klimek, że ci z tych ośmi stówek centka ruszyć nie wolno — przezemnie. Rozumisz?... Bo jo jest twój opiekon sądowy!
pamiętaj se to. Jak dońdziesz do pełnolitniości, za dwa roki. wtenczos se śnimi zrób, co kcesz. Do tego czasu mosz słuchać opiekona.
Jak ze mnom przydzie wielemożni panowie, to mu dać — jak przezymnie, nie dawać ani grosika. Prosze pokornie, żeby tak stało zapisane. Teroz chodź... Kłaniomy sie pięknie...
Całe sąsiedztwo Ździebły, wszyscy przyjaciele i wrogowie, dowiedzieli się oczywiście natychmiast o dygnitarstwie Pawła, który zapewniał, że tak wzorowego opiekuna, jakim on
będzie, jeszcze nie widziano dotąd i że teraz dopiero, pod jego dzielną ręką, ma Klimek szanse wyjść na ludzi. "Już mnie podchodził... próbowoł... a jakże...
czyby się nie dało do groszy dobrać. Ale jo: nie! Cencika nie dom ruszyć. Od tegom opiekon sądowy! Potrzeba ci na co? — zarób. Jo nie dom krwawicy ojca marnić.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 Nastepna>>